Przejdź do treści
18 lipca, 2024

Prof. Beniamin Vogel o żyrafach

Dzień dobry Państwu! 🌞 Ostatnia fala pustynnych upałów siłą rzeczy skojarzyła nam się z Afryką i jeśli już mowa o tym kontynencie, to konsekwentnym powiązaniem będzie… żyrafa. A ponieważ dla nas świat jest muzyką pisany, dla nas żyrafa jest… fortepianem. 🦒🎹 Zatem nie sposób nie przytoczyć przy tejże dygresji tekstu autorstwa prof. Beniamina Vogla, który ukazał się w 9. numerze „Ruchu Muzycznego” i który, dzięki uprzejmości Autora, możemy Państwu udostępnić w całości wraz z ilustracjami. To wspaniała pigułka cennej wiedzy, pozwalająca Państwu lepiej zrozumieć fenomen tych niezwykłych fortepianów. Przypomijmy bowiem, że jeden egzemplarz mogą Państwo podziwiać w naszej kolekcji. Zapraszamy do lektury!

„Żyrafa? na dodatek leżąca?

Rzecz dotyczy fortepianu z początków XIX w., nazywanego żyrafą, ponieważ przypominał sylwetką owo afrykańskie zwierzę. Był to jeden z rodzajów fortepianów pionowych, wzorowanych na wertykalnych klawesynach, tzw. klawicyteriach. Zapoczątkowały je w II poł. XVIII w. angielskie fortepiany szafy (z francuskiego – kabinety, czyli rodzaje wysokich serwantek) i niemieckie piramidy, oraz rozmnożone w I poł. XIX w. przez niemieckie i austriackie wytwórnie instrumenty także nazywane lirami, harfami itp. w zależności od kształtu korpusu powyżej klawiatury. Najpopularniejsze wśród nich były żyrafy, jak np. fortepian zbudowany w Warszawie ok. 1823 r. przez Fryderyka Buchholtza – instrument z zawijasem (wolutą) z lewej strony górnej części, imitującym głowę zwierzęcia (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, obecnie w Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim. Fortepiany żyrafy można też obejrzeć w Muzeum F. Chopina w Warszawie, Muzeum Narodowym w Krakowie i, oczywiście, w Muzeum Instrumentów w Poznaniu). Czasem górny wierzchołek trójkąta był ścięty co umożliwiało umieszczenie na nim dodatkowej ozdoby. Generalnie były to instrumenty domowe, nie koncertowe, ale ze względu na zastosowane bogate zdobnictwo snycerką, intarsją, inkrustacją, złoconymi brązami i żakardowymi tkaninami upiększające salony arystokratyczne i mieszczańskie. W następstwie konstrukcji ich wysokość przekraczała dwa metry, a ozdobione stawianymi na nich wazonami czy rzeźbionymi figurami sięgały jeszcze wyżej, dumnie świadcząc o bogactwie i aspiracjach kulturalnych ich właścicieli. Były także często „ozdabiane” muzycznie dodatkowymi rejestrami mechanicznymi, czyli pedałami uruchamiającymi bębenek, dzwonki, i inne mechanizmy dźwiękowe, mające ilustrować wykonanie popularnych wówczas marszy tureckich poprzez naśladownictwo charakterystycznych odgłosów kapeli janczarskiej. W tym czasie na Wyspach Brytyjskich, głównie w popularniejszych tutaj w salonach fortepianach stołowych (prostokątnych) inne rejestry mechaniczne pomagały ilustrować dźwiękowo odgłosy bitew morskich, jako że na wyspach pasjonowano się głównie zmaganiami floty angielskiej pod wodzą admirała Nelsona, który chwalebnie pokonał floty hiszpańskie, duńskie i francuskie (nagrodzony m.in. Orderem Łaźni – Most Honourable Order of the Bath).

Nie mniej owe wysokie instrumenty nie królowały długo, bo ich rozmiar nie szedł w parze z efektywnością dźwiękową. Angielski technik i wynalazca (m.in. mechanicznego ołówka i poligrafa) John Isaac Hawkins, działający na przełomie stuleci w amerykańskiej Filadelfii, Londynie, Wiedniu i Paryżu, wynalazł w 1796 i opatentował w 1800 r. pionowy fortepian nazwany przez niego przenośnym (portable), przez innych wiejskim (cottage grand). Nie był przy tym żadnym producentem fortepianów, ani z wykształcenia ani z zawodu. Po prostu, jak to wynalazca, i meloman, wpadł na pomysł aby ramę z napiętymi na niej strunami, dotąd umieszczaną powyżej poziomu klawiatury, opuścić do poziomu podłogi. W ten sposób skrócił cały instrument do wysokości ok. 150-160 cm i tak powstał pionowy fortepian łatwy do transportu (przenośny) i bez trudu mieszczący się w skromnym domku, czy dworku wiejskim (zwanym cottage). Ale że instrument nie był zbyt rewelacyjny brzmieniowo, choć miał już, jako pierwszy na świecie, metalowe elementy wzmacniające ramę, śrubowy system strojeniowy itp. i, niestety, nie bardzo strój trzymał (na co się skarżył jeden z pierwszych właścicieli owego fortepianu Thomas Jefferson), stąd nie zyskał większej popularności i rozgłosu. W tym samym czasie na podobny, jak Hawkinsa, pomysł wpadł znany wiedeński fortepianmistrz Matthias Müller i zbudował swój Ditanaklasis (o wysokości 157 cm) w dwu wersjach, z jedną i z dwiema klawiaturami vis-a-vis po obu stronach korpusu (w tym wypadku, dzięki specjalnemu półkolistemu wycięciu pośrodku jego górnej części, grający mogli siebie nawzajem widzieć) – taki instrument, niesygnowany, znajduje się w zbiorach Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Ale zanim znane nam dzisiaj pianino rozpowszechniło się w domowych salonach i szkolnych klasach minęło jeszcze kilkadziesiąt lat. Pierwszą stolicą tego instrumentu w XIX w. stał się Paryż, a nazwę – pianino – zawdzięcza też tutejszemu czołowemu producentowi fortepianów, wydawcy, kompozytorowi i pianiście (również pochodzącemu z Austrii!) Ignacemu Pleyelowi. To on nazwał w 1815 r. nowy instrument małym fortepianem, czyli z włoskiego pianinem. Ale na razie w salonach europejskich nadal królowały strzeliste piramidy, liry i żyrafy. I tutaj czas opisać nowy wśród nich instrument nazwany leżącą żyrafą, czyli fortepianem nieco niższym od żyrafy „stojącej”. Duński czeladnik stolarski Peter Christian Uldahl (1778-1820), aby uniknąć powołania do wojska wyjechał do Petersburga, gdzie pracował trzy i pół roku u jakiegoś instrumentarza, następnie przez kolejnych kilka lat w wytwórni Josepha Wachtla (znanego ze swoich fortepianów pionowych) w Wiedniu, a potem jako zarządca wytwórni Josepha Brodmanna (u niego m.in. praktykował Ignaz Bösendorfer, który przejął firmę po śmierci patrona). Po powrocie do Kopenhagi otworzył w 1809 r.

wytwórnię, w której w 1810 r. zatrudniał 10 czeladników i jednego ucznia, a w 1815 już 22 czeladników i 3 uczniów. Do swej śmierci zbudował około 600 instrumentów. Na lokalnej wystawie Towarzystwa Przemysłu Krajowego w 1812 pokazał 5 różnych typów fortepianów. Wyniesioną z pracy u Wachtla znajomość konstrukcji instrumentów pionowych wykorzystał uzyskując w 1812 r. 5-letni patent na budowę takowych na terenie Danii. Zbudował m.in. tzw. leżącą żyrafę, ponieważ górna trójkątna część korpusu fortepianu została „położona” na uprzednio lewym boku, a całość miała teraz wysokość zaledwie 169 cm. Nie wiemy na ile popularny stał się instrument, skoro zachowały się jedynie nieliczne jego egzemplarze, jeden w kopenhaskim Muzeum Instrumentów, a drugi, od roku, w Kolekcji Zabytkowych Fortepianów im. Andrzeja Szwalbego w Ostromecku k. Bydgoszczy. Uldahl miał niewielu naśladowców, a jednym z nich był nieznany niemiecki budowniczy, autor instrumentu z ok. 1830 r., zachowanego w zbiorach nowojorskiego Metropolitan Muzeum of Art. Twórca zachował ozdobną wolutę na narożu korpusu, imitującą głowę żyrafy, tym razem zwróconą na prawo. Oba instrumenty były w modnym w owym czasie stylu biedermeier. „